środa, 28 sierpnia 2019

Nasza wycieczka do Gdyni (24.08.2019)

.
Zarząd Koła PZERI z przewodniczącą Elżbietą Brzezińską, zorganizował kolejną wycieczkę, tym razem jednodniową - do Gdyni. Uczestniczyło w niej około 50 mieszkańców Wielkiego Klincza i Gminy Kościerzyna. Pierwszym punktem programu było zwiedzenie fregaty "DAR POMORZA", zbudowanej w Hamburgu w 1909 r. Mieliśmy szczęście, bo po trzymasztowym żaglowcu oprowadzał nas komandor Zdzisław Stanisławski, absolwent Wyższej Szkoły Morskiej w Gdyni który mimo dość dojrzałego wieku z energią i młodzieńczą werwą dzielił się z nami swoją przebogatą wiedzą o fregacie. "Dar Pomorza" ma bardzo ciekawą historię. W lipcu 1930 r. bp Stanisław Okoniewski poświęcił statek. Przez 51 lat służby dla Polskiej Marynarki Handlowej wyszkolił 13 384 studentów, którzy dziś są pełnoprawnymi nawigatorami. Pod polską banderą przepłynął pół miliona mil morskich – jest to odległość równa około 25 rejsom dookoła świata. Największe, historyczne wydarzenie miało miejsce w latach 1934-1935. Wtedy właśnie żaglowiec pod dowództwem kpt.ż.w. Konstantego Maciejewicza-Matyjewicza, jako pierwszy statek w dziejach polskiej bandery handlowej opłynął świat dookoła, pokonując 72 228 km. Właśnie wtedy, w 1935 r. na fregacie popłynął do Japonii ojciec franciszkanin Maksymilian Maria Kolbe. Zobaczyliśmy ołtarz, przy którym (kanonizowany w 1982 r.) kapłan odprawiał msze święte. Podstawowe dane techniczne: długość z bukszprytem - 91 m, szerokość - 12, 6 m, zanurzenie 5, 7 m. 1561 BRT. 2 pokłady, 28 osób załogi, 150-200 uczniów-praktykantów. Prędkość pod żaglami: średnio 5 węzłów, największa osiągnięta 17 węzłów. Podstawowym napędem były żagle o powierzchni 2100 m², jednak w razie potrzeby statek mógł korzystać z pomocniczego napędu śrubowego. Śrubę napędzał silnik diesla o mocy 430 KM. Od 1982 r. zacumowany w Gdyni jako statek-muzeum, oddział Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku.

.







Drugim ważnym punktem programu był prawie godzinny rejs stateczkiem o wdzięcznej nazwie „Smile” („Uśmiech”) po porcie gdyńskim. Podczas rejsu słuchaliśmy ciekawych informacji o porcie i podziwialiśmy jego liczne obiekty oraz kolosalne rozmiary. Port morski w Gdyni powstał w 1923 r. W historii Gdyni i portu chwalebną kartę zapisał Eugeniusz Kwiatkowski (1888 – 1974). Gdy wybuchła II wojna światowa Gdynia, po trwającej do 19 września 1939 roku obronie przed wojskami niemieckimi, została zajęta i przemianowana na Gotenhafen, zaś port gdyński stał się bazą Kriegsmarine, która na skutek bombardowań (największy nalot miał miejsce w nocy 18/19 grudnia 1944 roku; wzięło w nim udział około 600 samolotów RAF-u) i ostrzału w ramach operacji pomorskiej Armii Czerwonej w marcu 1945 r. uległa kompletnemu zniszczeniu. Obecnie powierzchnia portu zajmuje aż 755,4 ha., długość nabrzeży wynosi 17,7 km Obroty ładunkowe w 2018 r. przekroczyły niewyobrażalną liczbę 21112,5 tys. ton. Do portu wpływają coraz większe statki. 12 lutego 2019 - kolejny rekord wielkości statku wchodzącego do portu - MSC Charlotte Maersk (długość 347 m). W 2018 r. do Portu Gdynia wpłynęło4332 statków i liczba ta z roku na rok wzrasta. Podczas rejsu po porcie mieliśmy doskonałą widoczność, bo towarzyszyła nam piękna słoneczna pogoda.





Trzecim ciekawym punktem naszej wycieczki było zwiedzanie bazyliki archikatedralnej Trójcy Świętej, Najświętszej Maryi Panny i św. Bernarda w Gdańsku Oliwie. Ma 107 m długości na zewnątrz (najdłuższy kościół Polski) i 97,6 m wewnątrz, 19 m szerokości, wysokość nawy głównej wynosi 17,7 m i jest najdłuższym kościołem cysterskim na świecie kryjącym dzieła sztuki sakralnej w stylu renesansowym, barokowym, rokokowym i klasycystycznym o wysokim poziomie artystycznym. Historia początków świątyni sięga do 1186 r. Posadzka z lat 1634–1636 leży niemal metr niżej niż otaczający budowlę teren. Wewnątrz katedry mimo wojennych kataklizmów, w przeciwieństwie do Bazyliki Mariackiej, zachowały się 23 ołtarze o dużej wartości historycznej, przeważnie barokowe i rokokowe, wykonane częściowo z marmuru lub jego imitacji. Po katedrze oprowadziła nas E. Brzezińska. Mieliśmy szczęście, bo o godz. 15.00 wysłuchaliśmy wspaniałego koncertu na słynnych tzw. wielkich organach oliwskich, co było niezapomnianym przeżyciem.
Naszą wycieczkę zakończyliśmy smacznym posiłkiem w McDonald’s.




(Relację przygotował i zdjęcia zamieścił Zdzisław Jan Brzeziński, sekretarz Koła PZERI)
.

piątek, 23 sierpnia 2019

KOMUNIKATY NA WRZESIEŃ 2019 R. o naszych imprezach integracyjnych

.
KOMUNIKATY NA WRZESIEŃ 2019 R. o naszych imprezach integracyjnych

1. Czwartek, 5 września, godz. 9.00 – zawody rybackie „U Miecia” w Starym Barkoczynie; 5 (pięć osób) – poczęstunek; koszt 15 zł; dojazd we własnym zakresie.

2. Sobota, 7 września, godz. 17.00 – 23.00. Zabawa organizowana przez Edwarda Tochę z Nowego Barkoczyna w Skrzydłowie. Odpłatność 40 zł do 26 sierpnia; 10 (dziesięć) osób; dojazd we własnym zakresie.

3. Środa, 11 września, godz. 16.00 – piknik naszego Koła PZERI „U Miecia”; odpłatność 30 zł; około 50 osób; dojazd we własnym zakresie.

4. Sobota, 21 września, godz. 14.00 – piknik na pożegnanie lata w Będominie organizowany przez Edwarda Tochę z Nowego Barkoczyna (w programie m.in. przejażdżka)

.

sobota, 17 sierpnia 2019

Wycieczka do Wrocławia i na Opolszczyznę była bardzo udana!

.
Relacja z pięciodniowej wycieczki Koła PZERI w Wielkim Klinczu w dniach 5 – 9 sierpnia 2019 r. do Wrocławia, na Opolszczyznę i okolice.

Krótką relację o naszej wycieczce zamieścił "Kurier Kaszubski" (wtorek, 27 sierpnia 2019 r., str. 15)


Członkowie Koła Emerytów w Wielkim Klinczu to zapaleni turyści , którzy w ciągu 15 lat odbyli około 25 wycieczek jednodniowych i 20 wielodniowych, zwiedzając najpiękniejsze miejsca w Polsce, a także najsłynniejsze zabytki Londynu, Pragi, Berlina, Drezna i Lwowa oraz przygranicznych miast Słowacji i Ukrainy.
W tym roku nasz wybór padł na Wrocław i atrakcje Opola oraz Śląska Opolskiego z jego ciekawą historią i kulturą. W poniedziałek, 5 sierpnia 2019 r. pod kierunkiem wspaniałego przewodnika Andrzeja Zająca, niezwykle życzliwego seniorom i pasjonata historii po raz drugi zwiedzaliśmy Wrocław, historyczną stolicę Śląska (640 tys. mieszkańców), na wskroś europejskie miasto wielu kultur: polskiej, żydowskiej, niemieckiej i innych. Położone na 12 wyspach może poszczycić się 112 mostami, dlatego nazywano je Wenecją Północy. Zwiedziliśmy Ostrów Tumski, wyspę z najcenniejszymi zabytkami: gotycką katedrą, pałacem biskupów, przepięknym dziedzińcem Biblioteki Ossolineum, gdzie przechowywany jest rękopis „Pana Tadeusza” A. Mickiewicza, dzieła H. Sienkiewicza oraz starodruki i numizmaty. Spacerowaliśmy po rynku Starego Miasta, jednym z największych w Europie i podziwialiśmy gmach ratusza z zegarem słonecznym. Udaliśmy się do Ogrodu Japońskiego, gdzie na łonie egzotycznej przyrody mogliśmy chwilę odpocząć. Zachwycaliśmy się także pięknem grających fontann. Musieliśmy pożegnać naszego przemiłego przewodnika Andrzeja i niezwykłe Miasto o znaczeniu globalnym, które podziwialiśmy już po raz drugi (poprzednio w 2016 r. widzieliśmy arcydzieło – Panoramę Racławicką).















Następnym i docelowym miejscem naszej wycieczki była Góra Świętej Anny (404 m. n.p.m.) najwyższe wzniesienie na Wyżynie Śląskiej, gdzie znajduje się bazylika – sanktuarium Św. Anny Samotrzeciej. Figura Św. Anny z II połowy XV wieku o wysokości 54 cm przedstawia Annę, (matkę Maryi), trzymającą na rękach córkę Maryję i jej syna Jezusa. Dlatego jest patronką babć, matek i rodzin. Mieliśmy szczęście spędzić u stóp świątyni i otaczającej ją kalwarii cztery noclegi w Domu Pielgrzyma, w którym akurat odbywały się Mega Rekolekcje Rodzin dla ponad 400 pielgrzymów. Przez Górę Św. Anny, Kamień Śląski, Opole, Nysę wiedzie szlak pielgrzymkowy Św. Jakuba do Santiago de Compostela w Hiszpanii. Warto dodać, że Sanktuarium Św. Anny odwiedziło trzech papieży: abp Achilles Ratti (1920), późniejszy Pius XI; Jan Paweł II (1983) i Benedykt XVI (2006).

W drugim dniu (wtorek, 6 sierpnia) rozpoczęliśmy zwiedzanie Opolszczyzny pod kierunkiem młodego, ale znakomitego i kompetentnego przewodnika Jarosława Srębacza, który swą serdecznością, entuzjazmem oraz wszechstronną wiedzą od razu pozyskał naszą sympatię. Pierwszym etapem było zwiedzanie Opola (128 tys. mieszkańców). Odwiedziliśmy nowoczesne – multimedialne Muzeum Polskiej Piosenki, gromadzące zbiory i pamiątki dotyczące opolskiego festiwalu, artystów, nagrań, rękopisów, kostiumów, instrumentów muzycznych. Dzięki zdobyczom techniki mogliśmy nie tylko odtwarzać występy artystów, ale także w kabinie nagrań sami wykonywać, rejestrować i przesyłać e-mailem nasze śpiewy. Były to chwile zabawy, relaksu i wspomnień. Spełnieniem marzeń okazało się zajęcie miejsc na słynnej, ogólnie znanej widowni (amfiteatrze), a potem wykonanie przez Jana Wenckiego, naszego wielkiego tenora pieśni neapolitańskiej, a przez całą grupę piosenki „Kaszubskie jeziora”.
Nasz występ na pewno był jedynym do tej pory w tym miejscu prezentującym folklor kaszubski, co zostało uwiecznione na licznych zdjęciach i nagraniach. Obok amfiteatru znajduje się Wieża Piastowska – symbol festiwalu, która jest pozostałością po zamku. Następnie udaliśmy się na zabytkowy rynek z ratuszem obok którego znajduje się pomnik księcia Kazimierza I Opolskiego, założyciela miasta Opola (1217).
Zwiedziliśmy kościół św. Trójcy, gdzie znajdują się sarkofagi książąt opolskich. Legenda głosi, że przez Opole wędrował z Czech św. Wojciech, co zostało utrwalone na zabytkowych drzwiach świątyni. Książę Władysław Opolczyk sprowadził Paulinów z Węgier (1372) oraz obraz Matki Boskiej Częstochowskiej z Rusi (1384), który znajduje się na Jasnej Górze, a jego kopia w Opolu. Także nawiedziliśmy kościół „na górce” pw. Matki Boskiej Bolesnej i św. Wojciecha, najstarszej opolskiej świątyni z X w. Obraz w ołtarzu głównym przedstawia legendarny pobyt św. Wojciecha w Opolu, przed świątynią zaś znajduje się legendarny kamień z odciskami stóp Świętego, gdzie wygłaszał żarliwe kazania. Również w tym kościele znajduje się kopia obrazu Matki Boskiej Piekarskiej. Stare Miasto otoczone jest kanałami Odry z pięknymi fontannami i urokliwymi mostkami. Ciekawostką jest także Alejka Pamięci Niezwykłych Polek z okazji 100 rocznicy uzyskania praw wyborczych przez kobiety w Polsce (1918). Opole to także miasto akademickie z zabytkowym wzgórzem uniwersyteckim.
Wstąpiliśmy do bazyliki katedralnej Podwyższenia Krzyża Świętego z dwoma majestatycznymi wieżami. W ołtarzu głównym jest umieszczony krucyfiks z konającym Chrystusem. W kaplicy Matki Boskiej Opolskiej znajduje się obraz przywieziony z Piekar Śląskich, przed którym modlili się królowie: Jan III Sobieski, August II Mocny i August III. Papież Jan Paweł II koronował obraz w 1983 r. podczas pobytu na Górze Świętej Anny.
Pełni wrażeń udaliśmy się w drogę powrotną w kierunku Góry Świętej Anny. Zatrzymaliśmy się w Gogolinie (6,5 tys. mieszkańców) przy pomniku Karolinki i Karlika, gdzie odśpiewaliśmy znaną ludową śląską piosenkę „Poszła Karolinka do Gogolina”, którą rozsławił Zespół Pieśni i Tańca „Śląsk”. Wykonaliśmy również kaszubskie frantówki. Miasteczko słynęło z wypalania skał wapiennych. Zachowały się tzw. wapienniki – piece z końca XIX w.
Z Opola udaliśmy się do Kamienia Śląskiego (1,5 tys. mieszkańców) w gminie Gogolin, gdzie w XI w. rycerski ród Odrowążów wzniósł zamek obronny. Tam w 1183 r. urodził się św. Jacek Odrowąż, jedyny święty z Opolszczyzny i Europy Środkowo-Wschodniej, którego statua została umieszczona nad kolumnadą okalającą Plac św. Piotra w Rzymie. W Kamieniu Śl. urodzili się błogosławieni Bronisława i Czesław Odrowąż. Obecnie zamek – pałac został odrestaurowany i stanowi sanktuarium św. Jacka. Renowacja, a właściwie odbudowa w latach 90-ych dzięki staraniom abpa Alfonsa Nossola, który przekazał swój bogaty księgozbiór (40 tys. woluminów). Byliśmy pod wrażeniem pięknych komnat, sali balowej, pomieszczeń służących organizowanym sympozjom naukowym. Mieliśmy szczęście modlić się w Sanktuarium św. Jacka przy jego relikwiach, a także przejść przez „Bramę pojednania i pokoju” w którym zamontowano 8 dzwonów – 5 z nich to prezent od niemieckiego miasta Bochum. Łączna waga dzwonów wynosi 8270 kg Odwiedziliśmy także Gościniec – Sebastianeum Silesiacum u św. Jacka. Mieści się tam sanatorium leczące metodą prof. Tołpy, a także kawiarenki i restauracje. Zauroczyło nas piękno stworzone dzięki pracy i determinacji wielu ludzi.
Drugi dzień wycieczki zakończyliśmy spotkaniem integracyjnym, wypełnionym śpiewem piosenek ludowych i tańcem, a uwieńczyliśmy wykonaniem pieśni maryjnych w hołdzie patronce św. Annie i Maryi.

















Trzeci dzień, (środa, 7 sierpnia) naszej wycieczki – pielgrzymki poświęciliśmy zwiedzaniu Nysy (44 tys. mieszkańców), trzeciemu co do wielkości miastu Opolszczyzny, która przed wiekami była stolicą biskupiego księstwa nyskiego. Ze względu na bogactwo zabytków, kościołów i pałaców zwana „Śląskim Rzymem”. My zwiedziliśmy Bastion św. Jadwigi – zachowany fragment fortyfikacji spośród 10 bastionów. Byliśmy w największej i najważniejszej gotyckiej nyskiej świątyni – bazylice pw. świętych Jakuba Apostoła i Agnieszki z najbardziej spadzistym dachem w Europie. We wnętrzu znajdują się 2 rzędy gotyckich kolumn po 12 w każdym, a także 16 kaplic. W 8 kaplicach oglądaliśmy sarkofagi 8 pochowanych biskupów wrocławskich. W jednej z kaplic podziwialiśmy oryginalny obraz Hansa Dürera. Ze względu na stromy dach obok kościoła zbudowano dzwonnicę z dzwonem „Święty Jakub”, ważącym 8200 kg Obecnie w odnowionej kondygnacji od 2005 r. znajduje się Skarbiec św. Jakuba. Obejrzeliśmy wystawę bezcennych sprzętów liturgicznych (kielichów, monstrancji, lichtarzy) i innych dzieł sztuki złotniczej, wykonanych w większości przez nyskich złotników, również księgami i urną z sercem biskupa Karola I Habsburga. Nasz przewodnik opowiedział sensacyjną historię odnalezienia tych skarbów.
Widzieliśmy piękne fasady odrestaurowanych obiektów: Dwór Biskupa, Pałac Biskupi, barokowy kościół świętych Apostołów Piotra i Pawła, niezwykłą fontannę Trytona (1701) z inskrypcją SPQN (Senat i Lud Nysy) nawiązującą do starorzymskiego napisu łacińskiego S.P.Q.R. = Senatus Populusque Romanus (Senat i Lud Rzymski), piękną studnię.


Nysa to niezwykłe i przepiękne miasto, które trzeba by zwiedzać kilka dni. Niestety, bardzo ucierpiało w czasie wkroczenia Armii Czerwonej w 1945 r. i podczas powodzi tysiąclecia w 1997 r. – zalane od wysokości 11 metrów.
Z Nysy udaliśmy się do Otmuchowa (5 tys. mieszkańców), położonego nad Zalewem Otmuchowskim. W centrum miasteczka znajduje się klasycystyczny pałac, w którym siedzibę ma Urząd Miasta. My zwiedziliśmy górujący nad miastem zamek biskupów wrocławskich z XIII w., kilkakrotnie przebudowywany. Ciekawostką zamku są tzw. „końskie schody”, po których właściciele wjeżdżali do pałacowej sieni. Mogliśmy zwiedzić także wnętrza; obecnie jest tam hotel, a na dziedzińcu są ustawione historyczne działa.
Aby wzmocnić nadwątlone siły zjedliśmy bardzo smaczny kotlet schabowy po otmuchowsku. Zwiedzanie zakończyliśmy wizytą w Paczkowie (7,6 tys. mieszkańców). Miasto otaczają wysokie na 7 m o długości 1200 m mury obronne, zbudowane z kamienia łamanego. To właśnie dlatego Paczków zwany jest polskim Carcassonne. Spacerowaliśmy także po malowniczym rynku, pośrodku którego znajduje się renesansowa wieża, a kamieniczki pochodzą nawet z XII w. Niedaleko znajduje się kościół warowny z wieżą wykończoną tzw. „jaskółczymi ogonami” oraz Dom Kata (z braku czasu nie zdążyliśmy wejść do środka). Oprócz historycznych zabytków na terenie byłej gazowni w 1991 r. zostało utworzone jedyne w Polsce Muzeum Gazownictwa, pokazujące historię gazownictwa węglowego, ciąg produkcji gazu, tysiące eksponatów codziennego użytku, większość z nich jest sprawna do dziś. Mieliśmy niezwykłą okazję posłuchać muzyki z działającego gramofonu z końca XIX w. Dzięki talentowi gawędziarskiemu i naszego przewodnika poznawanie początków techniki i historii urządzeń gazowych było bezcenną wycieczką w przeszłość.













Czwarty dzień (czwartek, 8 sierpnia br.) rozpoczęliśmy od wyjazdu do miejscowości Moszna (344 mieszkańców) i zwiedzaniem Pałacu rodu von Tiele-Winckler. Jest to jeden z najciekawszych zamków w Polsce dzięki bajkowemu wyglądowi – ma aż 99 wież oraz wieżyczek, 365 pomieszczeń, piękną palmiarnię i jest otoczony rozległym parkiem. Na przestrzeni wieków został rozbudowany przez niemieckich właścicieli. W czasie II wojny światowej rezydencja ocalała. Byliśmy zauroczeni przepychem wnętrz, ogromem komnat, ich wyposażeniem oraz niezliczonymi portretami mieszkańców pałacu zdobiącymi ściany. Zamek w Mosznej ma też swego ducha – białą damę, która z miłości odebrała sobie życie. Zwiedziliśmy zabytkową jadalnię, kawiarnię, byłą salę balową, oranżerię, gabinet hrabiego, kaplicę. Każdy, kto dysponuje większą gotówką może przenocować w hotelu zamkowym. My zadowoliliśmy się pamiątkowymi zdjęciami i wrażeniami estetycznymi, które pozostaną po wizycie w niebanalnym miejscu.
Kolejnym etapem naszej wędrówki był Głogówek (5,5 tys. mieszkańców), miasto nazywane „Polską Jerozolimą”, ponieważ znajduje się tutaj w jednej z kaplic replika Grobu Pańskiego. W tym mieście podczas potopu szwedzkiego zatrzymał się na 2 miesiące król Jan Kazimierz (1655 r.) wraz z dworem (1,8 tys. osób) i przez ten czas Głogówek pełnił funkcję stolicy Polski. Zamek Oppersdorffów, w którym rezydował król z żoną Marią, oglądaliśmy z zewnątrz, a pisał o nim Henryk Sienkiewicz w „Potopie”.
Zwiedzaliśmy za to wnętrza świątyni Franciszkanów z XV w., w której znajduje się słynny Domek Loretański w naturalnych rozmiarach, a w nim kopia figury Matki Boskiej z włoskiego Loreto z 1630 r. Dla nas było to nieomal mistyczne przeżycie, podkreślone przepięknym wykonaniem pieśni maryjnej przez naszego tenora Jana Wenckiego i Kazimiery Dąbkiewicz. Modliliśmy się również w barokowym kościele św. Bartłomieja – kolegiacie z dwoma wieżami (1380 r.), zwanej perłą opolskiej ziemi. Zachwycaliśmy się sylwetką późnorenesansowego ratusza (1608 r.) z kamienną rzeźbą św. Jana Nepomucena w narożu fasady, co jest osobliwością, a także pięknymi kamienicami w rynku. Rynek miejski zdobi też wysoka kolumna z figurą opiekunki miasta – Matki Boskiej z Dzieciątkiem.
Następnym miejscem naszego pielgrzymowania był Prudnik (21 tys. mieszkańców) – miasto położone przy granicy polsko-czeskiej. Zwiedziliśmy rynek z figurą św. Nepomucena, spacerowaliśmy urokliwymi uliczkami, podziwiając fasadę „Białego Domu” – willi wybudowanej w końcu XIX w. przez przemysłowca Hermanna Fränkla, budynki dawnych zakładów włókienniczych „Frotex”, piękny park miejski z licznymi fontannami. Wielkie wrażenie wywarła na nas Wieża Woka – najstarszy zabytek w Prudniku z XIII w. o wysokości 41 metrów, pełniący kiedyś funkcje obronne. Prudnik to także miejsce, w którym był więziony Prymas Stefan Wyszyński od 6 X 1954 roku do 27 X 1955 r. Zwiedziliśmy celę ks. Prymasa z podstawowymi sprzętami, wpisaliśmy się do księgi pamiątkowej. Podczas pobytu w Prudniku ks. kardynał postanowił odnowić akt oddania Polski pod opiekę Matki Boskiej Częstochowskiej na wzór ślubów króla Jana Kazimierza, który zrodził się w pobliskim Głogówku. Nawiedziliśmy pobliskie sanktuarium św. Józefa – patrona mężczyzn, a także Grotę Matki Bożej z Lourdes – miejsce modlitwy pielgrzymów przybywających do klasztoru oo. Franciszkanów. Grota jest zbudowana ze skał wulkanicznych po wybuchu wulkanu sprzed milionów lat.
Ostatnim punktem tego dnia była przejażdżka do uzdrowiska Głuchołazy (14,8 tys. mieszkańców), położonego u podnóża Gór Opawskich. Zbudowano tam 15-metrową tężnię solankową z wieżą widokową. Liczne promenady i mostki tworzą klimat kurortu. Głuchołazy to także miasto Orderu Uśmiechu, bo jego mieszkanką była autorka tego wizerunku. Wycieczkę zakończyliśmy w przygranicznej miejscowości w Republice Czeskiej na zakupach drobnych pamiątek. Pełni wrażeń wróciliśmy na ostatni nocleg w Domu Pielgrzyma. Pożegnaliśmy się z Sanktuarium po kolacji pięknym koncertem pieśni maryjnych wykonanych przez solistów Jana Wenckiego, Kazię Dąbkiewicz i naszą orkiestrę – Andrzeja Wenckiego i Stanisława Kozikowskiego oraz całą wspaniałą grupę turystów – pielgrzymów. Miała również miejsce wzruszająca chwila podziękowania przez uczestników organizatorom wycieczki E. i Z. Brzezińskim, którzy także wyrazili wielką wdzięczność za wszelkie dobro, którego doświadczyli od współuczestników wyjazdu.









W piątek, 9 sierpnia, piąty i ostatni dzień wycieczki po śniadaniu pożegnaliśmy gościnny Dom Pielgrzyma i Sanktuarium na Górze Świętej Anny. Wyruszyliśmy w długą trasę powrotną. Po drodze zatrzymaliśmy się w Rogalinie (757 mieszkańców) – 20 km o Poznania, by zwiedzić odrestaurowany pałac rodziny Raczyńskich, wybudowany w drugiej połowie XVIII w. w stylu klasycystycznym z pięknym ogrodem według wzorców francuskich. W pałacu zgromadzono olbrzymi księgozbiór, galerię malarstwa. Poszczególne komnaty ukazują zasłużonych dla Polski członków rodziny, ich patriotyzm podczas zaborów. Zachwyt budzi wspaniała elewacja pałacu. Za nim rozciąga się park krajobrazowy, w którym rosną sławne dęby rogalińskie. Najsłynniejsze z nich to: Lech (6,33 m obwodu), Czech (7,35) i Rus (9,15) oraz Dąb Edwarda (6,18). Byliśmy pod wrażeniem przepięknego pałacu, alei dębowej. To był ostatni punkt programu naszej wycieczki. W Rogalinie w restauracji „Trzy Smaki” zjedliśmy obiad i kontynuowaliśmy naszą podróż do domu. Jazdę urozmaicaliśmy sobie śpiewem popularnych przebojów, opowiadaniami dowcipów do autokarowego mikrofonu.
Cichym bohaterem naszej wyprawy był wspaniały kierowca Adam Kraskowski, człowiek niezwykle życzliwy, wspierający dobrą radą, cierpliwością i troską. Elegancka i płynna jazda zapewniała nam pełny komfort i bezpieczeństwo.
Uczestnicy wycieczki z Wielkiego Klincza serdecznie dziękują panu Wójtowi i Urzędowi Gminy Kościerzyna za wsparcie finansowe pożytecznego wyjazdu o licznych walorach patriotycznych, religijnych i turystycznych.








(Relację przygotowali Elżbieta i Zdzisław Brzezińscy)
.