środa, 18 lipca 2018

KOMUNIKATY 1) wycieczka do KRYNICY Morskiej 2) XIV Turniej PUCK 2018 3) wycieczka do LICHENIA Starego

.

UWAGA, uczestnicy jednodniowej wycieczki do KRYNICY Morskiej w dniu 28 lipca (sobota) 2018 r.
- wyjazd o godz. 6.50 z Kościerzyny przy Nadleśnictwie;
- wyjazd o godz. 7.15 z Wielkiego Klincza z przystanku PKS.
Planowany powrót do Wielkiego Klincza o godz. 18.00 - 19.00.

========================================================================================


UWAGA, Szanowni Państwo, Drodzy Przyjaciele! W sobotę, 18 sierpnia 2018, jak co roku, odbędzie się XIV REGIONALNY TURNIEJ SPORTOWO - REKREACYJNY NIEPEŁNOSPRAWNYCH PUCK 2018 Szczegóły programu w Zaproszeniu poniżej:



========================================================================================

UWAGA, uczestnicy dwudniowej wycieczki do LICHENIA Starego w dniach 25 - 26 sierpnia (sobota - niedziela) 2018 r.
- wyjazd o godz. 6.00 z Kościerzyny przy Nadleśnictwie;
- wyjazd o godz. 6.15 z Wielkiego Klincza z przystanku PKS.
Planowany powrót do Wielkiego Klincza o godz. 19.00 - 20.00.

.

niedziela, 1 lipca 2018

WYCIECZKA DO WISŁY I BESKIDU ŚLĄSKIEGO (24-28.06.2018)

.
Po długich i starannych przygotowaniach nasza wycieczka doszła do szczęśliwej realizacji. Zgodnie z planem trwała ponad 5 dni, bo przecież z Wielkiego Klincza wyjechaliśmy już w sobotę (późnym wieczorem), 23 czerwca 2018 r. a wróciliśmy w czwartek (wieczorem), 28 czerwca 2018 r. Głównym organizatorem udanej pod każdym względem wyprawy była Elżbieta Brzezińska, przewodnicząca Koła PZERI w Wielkim Klinczu wraz z sekretarzem, Zarządem i aktywem. Nasz autokar bezpiecznie prowadzili doświadczeni kierowcy – Tadeusz Szwaba i Patryk Stefanowski, którzy troskliwie, uprzejmie i życzliwie odnosili się do pasażerów. Dzięki temu już sama jazda sprawiała uczestnikom przyjemność.
Pierwszy dzień wycieczki okazał się bardzo ciekawy. W NIEDZIELĘ, 24 CZERWCA br. wczesnym rankiem dotarliśmy do Częstochowy ważnego celu naszej eskapady. Od 5.30 modliliśmy się na Jasnej Górze, a o 6.00 przy dźwiękach fanfar przeżywaliśmy uroczyste odsłonięcie cudownego obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej. Tam też w kaplicy uczestniczyliśmy we mszy św. z kazaniem.
Bezpośrednio z Jasnej Góry pojechaliśmy do oddalonego o 15 km od Częstochowy Olsztyna, gdzie z dość bliskiej odległości widzieliśmy ruiny zamku leżącego na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej, wybudowanego w systemie tzw. Orlich Gniazd w 1306 r.
Kolejnym etapem były Tarnowskie Góry (61 tys. mieszkańców), gdzie zwiedziliśmy Zabytkową Kopalnię Srebra. To jedyna w Polsce podziemna trasa turystyczna umożliwiająca zwiedzanie podziemi dawnej kopalni kruszców srebronośnych, założonej w triasowych dolomitach i wapieniach. Od lipca 2017 r. jest wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO jako jeden z obiektów wpisu o nazwie: Kopalnia rud ołowiu, srebra i cynku wraz z systemem gospodarowania wodami podziemnymi w Tarnowskich Górach. Na głębokości 40 m przewodnik oprowadzał nas szlakiem turystycznym o długości 1740 m i kształcie trójkąta, łączący trzy szyby: „Anioł”, „Żmija” i „Szczęść Boże”. W czasie niezwykłej wędrówki oglądaliśmy pochodzące z XVIII i XIX w. przodki górnicze, dawne stanowiska pracy i narzędzia. Ze szlakiem sąsiadują trzy komory o wielkości od 500 do 2000 m². Aż 270-metrowy fragment trasy przepłynęliśmy na łodziach, co przypomniało nam włoską Wenecję.
Po drodze zdążyliśmy jeszcze wstąpić na chwilę do słynnego Sanktuarium w Piekarach Śląskich (56 tys. mieszkańców). Zobaczyliśmy Bazylikę Najświętszej Marii Panny i św. Bartłomieja - wizytówkę Piekar Śląskich, zbudowaną w latach 1841-1846 r. We wnętrzu świątyni ujrzeliśmy obraz Matki Boskiej Sprawiedliwości i Miłości Społecznej, do którego co roku pielgrzymuje kilkaset tysięcy pątników. Matka Boska Piekarska jest patronką ludzi pracy na terenach wschodniego Górnego Śląska.
Późnym popołudniem dotarliśmy do Domu Wczasowego LIMBA w Wiśle (11 tys. mieszkańców). Po zakwaterowaniu w przytulnych pokojach zjedliśmy dobrą obiadokolację. Wieczorem w Sali na parterze mieliśmy jeszcze spotkanie integracyjne przygotowane przez Terenię i Jerzego Preisów, na którym uczciliśmy naszych solenizantów o imieniu Danuta i Jan. Podczas spotkania przygrywali Stanisław Kozikowski i Andrzej Wencki, a śpiewali wszyscy, ale najpiękniej nasz wybitny tenor i solenizant Jan Wencki.












========================================================================================

PONIEDZIAŁEK, 25 CZERWCA 2018 R. (drugi dzień naszej przygody)

Przez cały dzień pod kierunkiem znakomitego przewodnika Mariana Wantuloka uczestniczyliśmy w wycieczce po tzw. Małej Pętli Beskidzkiej (m.in. Istebna, Koniaków, przełęcz Kubalonka (758 m n.p.pm.), zapora wodna). (Dokładniejsza relacja poniżej.)

Udaliśmy się na całodzienną wycieczkę z przewodnikiem Marianem Wantulokiem. Rozpoczęliśmy od zwiedzenia słynnej GALERII ADAMA MAŁYSZA W WIŚLE przy ul. 1 Maja 48 A. Byliśmy pod głębokim wrażeniem bogatych zbiorów sportowych trofeów naszego mistrza świata w skokach narciarskich. Obejrzeliśmy także jego nową salę ekspozycyjną. Podziwialiśmy wszystkie najważniejsze medale i puchary, w tym Kryształowe Kule za triumfy w Pucharze Świata.
Potem autokarem objechaliśmy tzw. Małą Pętlę Beskidzką, przejeżdżając przez tzw. TRÓJWIEŚ: Istebną, Jaworzynkę i Koniaków. Przejechaliśmy PRZEŁĘCZĄ KUBALONKA (758 m), przez którą prowadzi droga wojewódzka nr 941 z Wisły do Istebnej.
W Istebnej weszliśmy do Izby Regionalnej KURNA CHATA „U KAWULOKA”. jest to najbardziej popularna izba regionalna na Śląsku Cieszyńskim, znajdująca się w chałupie góralskiej z XIX w. Chałupa była równocześnie warsztatem Jana Kawuloka (1899-1976), gawędziarza, twórcy instrumentów ludowych. Na uwagę zasługuje stary piec bez komina oraz zbiór instrumentów muzycznych. Wysłuchaliśmy niezwykle ciekawej, pełnej humoru i anegdot gawędy Kawuloka Juniora i gry na instrumentach pasterskich.
KONIAKÓW to najwyżej położona wieś w województwie śląskim. W tzw. „CHACIE NA SZAŃCACH” (Galeria Sztuki Regionalnej) posłuchaliśmy ciekawej, pełnej anegdot opowieści właściciela galerii, Tadeusza Ruckiego o Koniakowie, a także gry na trombitach własnoręcznie przez niego wykonanych. Niektórzy z na sami próbowali wydobyć z nich dźwięk, co nie jest taką prostą sprawą. Ciekawostką jest tu, że TADEUSZ RUCKI posiada najdłuższą fujarę, czyli trombitę na świecie, liczącą ponad 11 m.
Weszliśmy na wzgórze KOCZY ZAMEK (847 m) i zatrzymaliśmy się przy krzyżu z tablicą na dużym głazie z napisem upamiętniającym żołnierzy Wojska Polskiego Armii Krajowej i harcerzy Szarych Szeregów Ziemi Beskidzkiej. Stąd widzieliśmy niedaleko położoną górę OCHODZITA (895 m) wznosząca się na terenie Koniakowa.
Zwiedziliśmy też ZAPORĘ WODNĄ, gdzie rzeka Wisła bierze swój początek. Zapora i Jezioro Czerniańskie - Wisła Czarne. Budowa zapory trwała 5 lat. W 1973 r. nastąpiło pierwsze napełnienie zbiornika. Obecnie zapora, ma wysokość 30 m, powierzchnia zbiornika wynosi 30 ha zaś jego pojemność 4.941.000 m3.
Podjechaliśmy do REZYDENCJI PREZYDENTA RP niedaleko Wisły i weszliśmy na chwilę do wnętrza ZAMKU DOLNEGO.
Na zakończenie bogatego programu udaliśmy się DO SKOCZNI NARCIARSKIEJ IM. A. MAŁYSZA W WIŚLE - MALINCE, którą otwarto w 2008 r. Wjechaliśmy na szczyt koleją linową – wyciągiem krzesełkowym (dwuosobowym), tam po wejściu na wieżę zachwycaliśmy się przepiękną panoramą Beskidu Śląskiego. Na dół też wróciliśmy wyciągiem.













========================================================================================

WTOREK, 26 CZERWCA 2018 R. (trzeci dzień naszej przygody - uzupełnienie relacji wkrótce)

Zgodnie z sugestią naszego przewodnika Mariana Wantuloka, który prognozował możliwość opadów, najpierw przy dobrej pogodzie, wjechaliśmy na szczyt Czantorii. Potem zwiedzaliśmy Cieszyn po polskiej stronie. Przekroczyliśmy też pieszo granicę na moście i zrobiliśmy zakupy w Republice Czeskiej w Cieszynie po drugiej stronie rzeki Olzy. Oczywiście, nie mieliśmy żadnej kontroli dokumentów. Większość z nas pamięta, jak w poprzednim ustroju skrupulatnie i bardzo długo kontrolowano nie tylko nasze dowody tożsamości, ale również bagaże. Trochę przeszkodził nam deszcz, ale po powrocie do Ojczyzny już przy lepszej pogodzie zwiedziliśmy Ustroń.















========================================================================================

ŚRODA, 27 CZERWCA 2018 R. (czwarty dzień naszej przygody)

Od 9.50 mieliśmy trzecie i ostatnie całodzienne spotkanie z przewodnikiem Marianem Wantulokiem. Pojechaliśmy do Szczyrku (przez Bielsko-Białą), a stamtąd elegancką (po renowacji w 2016/2017) gondolową kolejką linową na Szyndzielnię (958 m; wysokość szczytu oddalonego o kilkaset metrów wynosi 1028 m). Tam było mglisto i kilka stopni zimniej. Zatrzymaliśmy się dla relaksu w schronisku na konsumpcję: nasze drugie śniadanie plus i dobra kawa (do 14.00). Po wyjeździe z parkingu przy Szyndzielni skierowaliśmy się do pobliskiego kompleksu Orle Gniazdo (zbudowane przez ministra hutnictwa Zbigniewa Szałajdę 1934-1988). W bezpośrednim sąsiedztwie zwiedziliśmy znajdujące się tuż obok Sanktuarium Matki Bożej Królowej Polski prowadzone przez Salezjanów (670 m n.p.m.) Obok głównego kościoła pomodliliśmy się w wybudowanej Kaplicy Objawienia z pniem buka, na tle którego ukazała Matka Boża. Tuż obok przemyliśmy sobie oczy wodą w grocie z cudownym źródełkiem. W pobliżu sanktuarium widzieliśmy wybudowany niedawno nowoczesny dom pielgrzyma z miejscami noclegowymi dla 120 osób.
Ze Szczyrku przyjechaliśmy do Wisły, gdzie przewodnik pokazał nam centrum miasta i pożegnał się z nami. Potem jeszcze spacerowaliśmy po Wiśle. Na obiadokolację przyjechaliśmy około 17.30.















========================================================================================

CZWARTEK, 28 CZERWCA 2018 R. (piąty, ostatni dzień naszej przygody)

Wyjechaliśmy już o 8.30. Żal było opuszczać DW Limba i Wisłę. Kierowaliśmy się w stronę Pszczyny. Do celu dotarliśmy co najmniej pół godziny przed czasem. Pierwsza grupa rozpoczęła zwiedzanie z Elżbietą od 10.15. Grupa druga z sekretarzem od 10.35. Skończyliśmy około 12.00. Pałac Zamek w Pszczynie wywarł na nas wielkie wrażenie – to arcydzieło sztuki pod każdym względem cudem nie ucierpiało z rąk barbarzyńskich czerwonoarmistów radzieckich.
Zamek w Pszczynie – dawna rezydencja magnacka na Górnym Śląsku, powstała już w XI w., od tego czasu była wielokrotnie przebudowywana. W średniowieczu własność między innymi książąt opolsko-raciborskich, książąt opawskich i książąt cieszyńskich. W latach 1548–1765 należał do śląskiego rodu Promnitzów, 1765–1847 książąt Anhalt-Köthen-Pless, a od 1847 książąt Hochberg von Pless z Książa, stąd bliskie związki Pszczyny z zamkiem Książ w Wałbrzychu. W latach 1870–1876 dokonali oni przebudowy zamku, na skutek której uzyskał on swój obecny kształt architektoniczny w stylu neobarokowym.

Jednym z właścicieli zamku był Hans Heinrich XV, który przejął dobra po śmierci ojca w 1907. W 1891 ożenił się w Londynie z Angielką Marią Teresą Oliwą Cornwallis-West, nazywaną Daisy ("Stokrotką"). Daisy (1873 - 1943) była uważana za jedną z najpiękniejszych kobiet swojej epoki, utrzymująca bliskie stosunki z królami Anglii Edwardem VII i Jerzym V, cesarzem Niemiec Wilhelmem II i innymi monarchami i mężami stanu. Jej liczne portrety widzieliśmy wcześniej w Książu, a teraz w Pszczynie.

Wraz z zabytkowym parkiem krajobrazowym w stylu angielskim o powierzchni 156 ha tworzy zespół pałacowo-parkowy. W 1946 r. został zamieniony na muzeum, obecnie działające pod nazwą Muzeum Zamkowe w Pszczynie. W przeciwieństwie do wielu innych zamków i pałaców na Śląsku, zniszczonych na skutek działań II wojny światowej i bezpośrednio po niej, w Zamku w Pszczynie zachowało się oryginalne wyposażenie i meble, które sprawiają, że jest on obecnie jednym z najcenniejszych zabytków architektury rezydencjonalnej w Polsce. Zwiedziliśmy parter z apartamentami cesarskimi; westybul i klatkę schodową; I piętro z salą lustrzaną; II piętro zamku pszczyńskiego z galerią myśliwską, salonami, gabinetami, sypialniami, jadalnią.
Z Pszczyny wyruszyliśmy w kierunku Częstochowy, gdzie Elżbieta rozstała się z naszą wycieczką. Zatrzymaliśmy się na indywidualny obiad w Oberży Złoty Młyn blisko miejscowości Kruszów w Gminie Tuszyn niedaleko autostrady A1 na południu od Łodzi. Jazda Autostradą Bursztynową była jak zawsze wielką przyjemnością. Do domu dotarliśmy szczęśliwie około 21.00.









========================================================================================

(Drodzy Przyjaciele, redagowanie opisów, sprawdzanie informacji w kilku źródłach, oprócz własnych notatek, aby uniknąć błędów, jest bardzo czasochłonne, a wybieranie zdjęć i zamieszczanie na naszym blogu zabiera jeszcze więcej czasu, co najmniej kilka dni. Starałemm się, abyście nie czekali zbyt długo. Życzę sobie i Wam anielskiej cierpliwości. Wasz sekretarz - Zdzisław Jan Brzeziński PS. Byłbym niezwykle szczęśliwy, gdyby ktoś zechciał przejąć pałeczkę)

========================================================================================

.