czwartek, 10 marca 2016

To jeszcze nie koniec Legendy Solidarności.

.
Danuta Siedzikówna ps. ''INKA''

Generał August Emil Fieldorf ps. ''NIL''

Witold Pilecki

Zygmunt Edward Szendzielarz, ps. „Łupaszka”
Lech Wałęsa w Stoczni Gdańskiej sierpień 1980 r.

Koniec Legendy Solidarności ? Kolejne zwycięstwo esbecji?
Ostatnio nieżyjący Czesław Kiszczak (1925-2015) rozpętał zza grobu nagonkę przeciw Lechowi Wałęsie. Nie wiem, czy oczernianie laureata Pokojowej Nagrody Nobla jest na rękę aktualnej ekipie rządzącej. Nie wiem również, czy Instytut Pamięci Narodowej działa na czyjeś zamówienie. Igrzyska jednak nabrały rozpędu. W czwartek, 25 lutego 2016 r. TVP 1 wyemitowała zlepki spreparowanego przez SB-ckich kamerzystów filmu z rozmów Okrągłego Stołu w Magdalence w 1989 r. Z wielodniowych, żmudnych prowadzonych wówczas rozmów i negocjacji wyselekcjonowano i zaserwowano nam wznoszenie toastów i tzw. fraternizację opozycji z ówczesną władzą. Żal mi naszej wspaniałej młodzieży. Oni nie znają bohaterów, którzy przed rozmowami Okrągłego Stołu byli prześladowani w więzieniach za swoją walkę o prawa człowieka. Młodzi widzowie zapamiętają picie alkoholu i rzekomą zdradę wolnościowych ideałów.
Nasuwa się pytanie, dlaczego ani jedno słowo krytyki nie padło pod adresem przedstawicieli aparatu represji. UB (Urząd Bezpieczeństwa), przemianowany potem w SB (Służba Bezpieczeństwa) od 1944 r. przez pełne 45 lat bezkarnie aż do 1989 r., wbrew woli narodu polskiego gorliwie realizował w PRL interesy imperium radzieckiego.
W pierwszych powojennych latach pod kierunkiem sowieckiego NKWD i GRU (potem KGB) ścigali polskich patriotów, wsadzali do więzień, zsyłali ich do syberyjskich łagrów. To oni prześladowali, torturowali i zabijali polskich patriotów od młodzieży poczynając na weteranach kończąc. Wśród niewinnych tysięcy zamęczonych ofiar komunistycznego reżimu są m.in. osiemnastoletnia Danuta Siedzikówna ps. „Inka” (1946) i Witold Pilecki (1948). Rotmistrza Pileckiego brytyjski historyk Michael Foot uznał za jednego z sześciu najodważniejszych ludzi antyniemieckiego ruchu oporu podczas II wojny światowej. Ubecy pod względem zadawanych męczarni prześcignęli niemieckich gestapowców. Były więzień obozu w Auschwitz po torturach w ubeckiej katowni powiedział żonie o swoich oprawcach: „Oświęcim przy nich to była igraszka”. Na Pomorzu walczył o wyzwolenie spod radzieckiej okupacji major Zygmunt Edward Szendzielarz ps. „Łupaszka” (zamordowany przez UB w 1951 r.) Innym przykładem jest bohaterski generał August Fieldorf „Nil”. Generała zamordowano po sfingowanym, krzywoprzysiężnym procesie w 1953 r. w więzieniu Warszawa-Mokotów przy ul. Rakowieckiej. Polscy ubecy pod kierunkiem oprawców sowieckich wymordowali w PRL-owskich kazamatach prawie wszystkich żołnierzy niezłomnych, zwanych „wyklętymi”.
Po śmierci Stalina w 1953 r. polityka represyjna pozostała prawie taka sama. Natomiast po październiku 1956 r. roku państwo masowego terroru zostało zastąpione państwem rozległej kontroli i prewencji oraz selektywnych represji. Esbecja kontrolowała i przenikała do wszystkich struktur życia społecznego. Służba Bezpieczeństwa brała udział w zwalczaniu opozycji, w represjach wobec uczestników demonstracji i strajków. Odegrała główną rolę obok Milicji Obywatelskiej, ZOMO, ORMO oraz wojska w tłumieniu demonstracji w czasie wydarzeń marca 1968 r., grudnia 1970 r. na Wybrzeżu, oraz w Radomiu i Ursusie w czasie wypadków czerwcowych 1976 r. SB poświęciła bardzo dużo środków operacyjnych na inwigilowanie duchowieństwa, niezależnych środowisk intelektualnych, oraz mniejszości narodowych w kraju. Funkcjonariusze SB działali z naruszeniem prawa PRL, łamali prawa człowieka oraz stosowali tortury. Podczas stanu wojennego za pomocą aparatu represji m.in. Służby Bezpieczeństwa internowanych zostało ok. 10 tys. osób.
Wbrew pozorom, Czesław Kiszczak, naczelny SB-ek PRL-u był wiernym kontynuatorem oraz starannym realizatorem zbrodniczych, przestępczych i represyjnych metod swoich poprzedników. Jego podwładni pod jego kierunkiem i za jego aprobatą ścigali i dosłownie likwidowali opozycjonistów do końca PRL-u. Powołana przez sejm kontraktowy w 1989 r. Sejmowa Komisja Nadzwyczajna do Zbadania Działalności MSW ustaliła związek funkcjonariuszy MSW z 88 wypadkami śmierci działaczy opozycji w stanie wojennym, ale liczba ofiar esbecji w latach osiemdziesiątych przekracza ponad stu działaczy opozycji i przedstawicieli duchowieństwa. Jednym z nich był ks. Jerzy Popiełuszko (1984). Esbeccy kaci i oprawcy za długi okres 45 lat (1944-1989) niszczenia wolnościowych dążeń Polaków całkowicie uniknęli kary.
Oglądając TVP i słuchając „historyków” z IPN można odnieść wrażenie, że odzyskanie przez Polskę pełnej suwerenności po 1989 r. nie jest zasługą pokoleń niezłomnych patriotów, ale ostatniej komunistycznej ekipy generała Kiszczaka.
Funkcjonariusze UB i SB byli szkoleni i tresowani w manipulowaniu ludźmi, łamaniu charakterów, szantażowaniu, wymuszaniu zeznań, stosowaniu gróźb, zastraszeń, tortur. Przygotowywano ich do fałszowania dokumentów. Wielu esbeckich oficerów osiągnęło na tym polu najwyższe mistrzostwo. Takie dokumenty próbowano spreparować nawet w celu skompromitowania najwyższych władz kościelnych, m.in. kardynałów Stefana Wyszyńskiego i Karola Wojtyły.
Jako naoczny świadek wydarzeń grudniowych w 1970 r. w Gdańsku pamiętam gaz łzawiący zrzucany z krążących nad miastem helikopterów, strzały ze śmigłowców, zwarte oddziały MO maszerujące na demonstrantów, czołgi na ulicach. Przez 3 dni oglądałem płonący budynek Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Gdańsku, nigdy nie zapomnę szoku po masakrze. O zabitych chowanych nocą w plastikowych workach bez udziału krewnych dowiedziałem się później. Wtedy oprócz wojska i MO, w tragicznych wydarzeniach miała swój wielki negatywny udział Służba Bezpieczeństwa. Wszechogarniająca atmosfera strachu mogła złamać niejednego. Może nawet Lech Wałęsa uległ tamtej przemocy wszechwładnego aparatu i nie jest bez skazy. Pod przymusem mógł kontaktować się z terrorystami z SB, chociaż już w czerwcu 1976 r. zerwał z esbeckimi szantażystami wszelką współpracę. W 1980 r. stanął na czele ruchu społecznego, potem został charyzmatycznym przywódcą NSZZ „Solidarność”. To dzięki jego odwadze Polska była pierwszym krajem, który wyszedł z bloku państw socjalistycznych i Układu Warszawskiego. To dzięki bohaterom takim jak Lech Wałęsa, Tadeusz Mazowiecki i inni na naszych oczach dokonał się drugi cud nad Wisłą: nasz kraj odzyskał pełną suwerenność, w Europie rozpoczęła się bezkrwawa rewolucja, wiosna ludów i upadek komunizmu.
Jednak jeśli noblista kogoś skrzywdził, to powinien nie tylko przeprosić, ale naprawić zło i zadośćuczynić ofiarom. Ośmielę się apelować o zachowanie właściwych proporcji w jego ocenie, a także osądzenie ostatnich kilku tysięcy żyjących jeszcze SB-ków, odebranie im wysokich emerytur oraz postawienie przed sądem, skazanie prawomocnymi wyrokami i pozbawienie wolności. Mam nadzieję, że aktualna ekipa rządząca Prawa i Sprawiedliwości (wywodząca się z wielkiego ruchu NSZZ Solidarność) naprawi wieloletnie zaniedbania swoich poprzedników. Szczególnie liczę na zaangażowanie w tym względzie pana Waldemara Bonkowskiego, pierwszego senatora Ziemi Kościerskiej i Kaszub. SB-cy byli szkodliwymi pasożytami, sowicie wynagradzanymi z pieniędzy podatników za prześladowanie oraz mordowanie obrońców demokracji i patriotów. Takich jak Ryszard Kukliński, czy Adam Hodysz (w szeregach Wojska Polskiego i SB) było niewielu.



Na fotografiach: Zdzisław Jan Brzeziński (z lewej) i senator Waldemar Bonkowski (po prawej)

( Artykuł przygotował Zdzisław Jan Brzeziński, szeregowy działacz NSZZ „Solidarność” od 1980 r. do nadal)
.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz