czwartek, 8 grudnia 2011

Biedna starość, biedne dzieciństwo

.
Ośmielamy się zacytować bardzo interesujący fragment blogu Pani Hanny http://strofy-hanny.blog.onet.pl/

Emerytura głodowa. Biedna starość, biedne dzieciństwo
Widzę ich co dzień. W sklepie a przede wszystkim w aptece. Drżące palce liczące grosiki, najgorszy asortyment żywności, skromna zawartość koszyczka. Jeszcze gorzej jest w aptece. Starsi ludzie mają to do siebie, że są schorowani. Rezygnują z zakupu niektórych leków bądź w najlepszym razie proszą o tańsze zamienniki. Często są to osoby żyjące samotnie i samotnie też prowadzą swoje gospodarstwo domowe. Rachunki za energię elektryczną, gaz, czynsz pochłaniają lwią część emerytury czy renty, niewiele zostaje na żywność, bardzo mało lub nic na lekarstwa. A ze starszymi ludźmi jest właśnie tak, że karnie uregulują swoje płatności kosztem niedożywienia lub zaniechania leczenia. Za swoją wieloletnią, ciężką pracę otrzymują jałmużnę.
Obiecanki o przysłowiowych „wczasach w Egipcie”wywołują szyderczy uśmiech na ich twarzach. Zauważyliście, że od jakiegoś czasu nie ma w telewizji bajerów o spokojnym i komfortowym życiu emerytów? Jedyny luksus, który jest skierowany w reklamach do tych ludzi to reklama kleju mocującego do protez. W niej też tkwi haczyk. Trzeba najpierw doczekać terminu odbioru takiej refundowanej protezy. Zapomina się o tym, że oprócz braku pieniędzy, seniorzy cierpią na chroniczny brak czasu. Mają go coraz mniej i wielu z nich może nie doczekać szczodrobliwość NFZ.
Biedę tych ludzi widzę na przystanku autobusowym. Idą pieszo dwa przystanki, aby odjechać ze strefy w której obowiązuje tańszy o 1 zł. bilet. Nie chodzą do kina, teatru czy na wykłady Uniwersytetu Trzeciego Wieku, nie stać ich. Jedynym oknem na świat jest ekran telewizora. A tam widzą małe brzdące zachwycające się reklamami tanich wczasów za jedyne 1600 zł. To prawie za darmo, prawda? Ta reklama dosyć mocno mnie irytuje bo takie maluchy nie znają wartości pieniędzy. Brawo dla twórców tego reklamowego nonsensu!

Drugą grupą i to grupą liczniejszą są dzieci. Tutaj sytuacja przedstawia się jeszcze gorzej.
Blisko 2 miliony dzieci w Polsce żyją na skraju nędzy - pisze "Dziennik Polski". Sytuacja materialna dzieci w Polsce została oceniona przez UNICEF jako najgorsza spośród 21 krajów europejskich. Tyle suche fakty.
Biedne dzieci biednych rodziców. Nie mówię o rodzinach patologicznych, ale o coraz większej grupie rodziców pracujących na śmieciowych umowach. Bieda piszczy po kątach i uderza przede wszystkim w dzieci. Ma wpływ na ich rozwój,zdrowie i edukację, niejednokrotnie jest przyczyną wykluczenia dziecka z towarzystwa zamożniejszych rówieśników. Dzieci żyjące w ubóstwie nie chodzą do kina, nie rozwijają swoich umiejętności, nie mają komputera, telefonu czy MP-3, jedyny kontakt z książką mają w bibliotece. Są ofiarami dyskryminacji rówieśniczej co ma znaczenie w późniejszych latach dorastania i dorosłości. Nie wyjeżdżają na wczasy czy kolonie. Często sami szukają źródła zarobkowania aby zaspokoić swoje potrzeby lub by pomóc materialnie rodzicom. Takie dzieci znam i widuję równie często jak żyjących na granicy ubóstwa seniorów. W małej miejscowości te problemy mają zupełnie inny wymiar niż w większej aglomeracji.Tutaj takie sytuacje są trudniejsze do ukrycia.

Dwie grupy, które dzieli różnica pokoleniowa a łączy coś co nie powinno mieć miejsca. Bieda. Dwie grupy usuwane za nawias życia i skazane na życie w bylejakości. Pierwsi nie mają już czasu na oczekiwanie drudzy mają czas ale działa on na ich niekorzyść. Zmiany następują zbyt wolno i nie zanosi się na to aby przyspieszyły tempa. Każdy dzień oczekiwania to dzień bezpowrotnie stracony.

http://strofy-hanny.blog.onet.pl/
.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz